Spotkali się mąż i żona. Czy kochanie nie za słona? Dziś 2 października na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Bez Przemocy. Niby jeden dzień, ale bardzo ważny, symboliczny i wskazujący na fakt, że problem przemocy był, jest i będzie, bo świat od dawna dzieli się na silniejszych i słabszych.
Z inicjatywy ONZ datę obchodów ustalono na drugi października - czyli dzień urodzin pokojowego lidera Indii Mahatmy Gandhiego.Jest on autorem takich myśli jak: “W chwilach zwątpienia przypominam sobie, że patrząc na bieg historii można zauważyć, iż prawda i miłość zawsze zwyciężały. Bywali tyrani i mordercy; przez pewien czas mogli oni wydawać się niepokonani, ale w końcu zawsze przegrywali", "Jaką różnicę robi tym, którzy umarli, sierotom czy bezdomnym to, czy szalona destrukcyjna siła nosi imię totalitaryzmu czy święte imię wolności i demokracji?" czy "Oko za oko czyni wszystkich ślepymi. Jest wiele spraw, za które jestem gotów oddać życie, ale nie ma takich, za które byłbym gotów zabić”
Zawarł je w swojej autobiografii “Historia moich zmagań z prawdą” (The Story of My Experiments with Truth”) z 1927 roku.
Problem przemocy istnieje na całym świecie i przybiera różne formy i różne oblicza. Najczęściej jednak dotyka dzieci, młodzież i kobiety.
A jak jest w Polsce?
Rodziny często ukrywają swoje kłopoty, nawet te najpoważniejsze, graniczące z przestępstwem. Można powiedzieć, że w rodzinach patologicznych jest to absolutna norma. Prawdopodobieństwo aktów przemocy jest ponaddwukrotnie większe w rodzinach alkoholików - tak twierdzą psycholodzy. Ale musimy pamiętać, że także w tzw. dobrych rodzinach, np. wśród ludzi z wyższym wykształceniem, wielokrotnie ukrywane są przypadki znęcania się nad dziećmi, małżonkami, gwałty i kazirodztwo. Zarówno ofiary, jak i świadkowie po prostu boją się ujawniać takie sprawy. "Ciemna liczba" - tak się określa skalę tego szkodliwego społecznie zjawiska. Pozytywne jest jednak to, że coraz częściej maltretowane osoby ujawniają swoje problemy, zaś aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości interweniują bardziej zdecydowanie.
Od 1 października 1998 roku w policji i pomocy społecznej działa "Niebieska Karta". Jest to procedura interwencji w sprawach przemocy domowej. Ułatwia rozpoznawanie i dokumentowanie takich przypadków i organizowanie pomocy w środowiskach lokalnych. Statystyki są zatrważające: najczęściej ofiarami przemocy w rodzinie padają kobiety, dzieci i młodzież. Sprawcami są w przeważającej mierze mężczyźni.
Precyzyjne rozpoznanie rozmiarów przemocy w rodzinie jest trudne, co widać po tym, jak niemiarodajne są prowadzone statystyki. Staranne zbadanie zjawiska w skali ogólnopolskiej utrudnia nie tylko wstyd lub lęk przed naruszeniem tabu dotyczącego prywatności życia rodzinnego ale i niska świadomość własnych praw. Ani decydenci rządowi, ani samorządowi nie mają wiele do zrobienia w tej sprawie. Może tylko resort oświaty mógłby wprowadzić w szkołach, już od najmłodszych klas, elementarną edukację na temat praw człowieka. Najlepszym orężem przed przemocą jest wysoka świadomość prawa każdego człowieka (dziecka też!) do bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego, a także do poszanowania jego godności ludzkiej. Taka edukacja w szkołach powinna oczywiście objąć również nauczycieli, z tym że w ich przypadku często byłaby to... edukacja sprawców przemocy, dzięki której zmalałaby w niektórych szkołach liczba obraźliwych i uwłaczających epitetów, sarkazmu i złośliwości pod adresem uczniów.
Ustawodawcy powinni uznać przemoc domową za przestępstwo nie tylko zdawkowo, lecz w praktyce. Należy określić, jakie konsekwencje pociągają za sobą poszczególne odmiany przemocy. Trzeba zacząć chronić ofiary, a nie sprawców. Prawo powinno wymóc na policji, by usuwała z domu szczególnie agresywnych sprawców przemocy, jednocześnie zapewniając ochronę dzieciom i krzywdzonym dorosłym. To bijący ojciec czy mąż powinien zostać zmuszony do opuszczenia mieszkania i szukania sobie hotelu lub przytułku, a nie kobieta z dziećmi! Każda sprawa musi trafiać natychmiast do sądu i w wyniku procesu lub mediacji sądowej ofiara powinna uzyskać wsparcie i zadośćuczynienie, a sprawca - możliwość skorzystania z pomocy (ale nie za pieniądze podatników, lecz za swoje), by zmienić przekonanie o swej bezkarności i oduczyć się stosowania agresji i przemocy.
Gandhi zawsze twierdził, iż brak przemocy jest wielką siłą ludzkości. W dobie czołgów, pistoletów, broni atomowej, przemocy na stadionach, na ulicach, w filmach, a nawet bajkach dla dzieci, zastanówmy się - nie miał czasem racji?