Nie tak dawno zrobiło się głośno, kiedy to Premier rządu stwierdziła, że w Polsce nie ma problemu z głodem i niedożywionymi dziećmi. Postanowiliśmy sprawdzić na lokalnej przestrzeni, czy Premier Kopacz mówiła prawdę, a może wręcz przeciwnie – kłamała.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego (instytucja państwowa) głodujących dzieci w naszym kraju jest około 450 tys. (raport pt. "Warunki życia rodzin w Polce"). Prawie 36 proc. dzieci w Polsce rodzi się w biedzie, czyli w rodzinach, gdzie dochód netto na osobę nie przekracza 539 zł. W skrajnej nędzy (poniżej tzw. minimum egzystencji) żyje blisko 10 proc. rodzin wychowujących troje dzieci i aż 26,6 proc. mających ich czworo lub więcej.
- Jak ktoś mówi, że w Polsce dzieci głodują, to dają argument naszym niekoniecznie przyjaciołom, którzy dzisiaj, w tej rosyjskiej propagandzie, wykorzystują to przeciw Polsce. Czy to jest obywatelska i patriotyczna postawa?" - powiedziała urzędująca premier.
W tym kontekście powstaje pytanie - czy obywatelską i patriotyczną postawą będzie zatem udawanie, że problemu głodujących dzieci nie ma? A wiemy, że problem jest! W samym Elblągu wg danych przygotowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, w 2014 roku dożywianych było w sumie 2733 dzieci. Warto dodać, że są to dane tylko MOPSu. Istnieją również inne programy wparcia, m.in. CARITAS czy Pajacyk. Jednak nie sposób wszystkie dane zliczyć.
W naszym mieście mamy 20 tysięcy osób w wieku przedprodukcyjnym (14 lat i mniej). Jeżeli skonfrontujemy to z danymi MOPSu, okazuje się, że co siódme dziecko jest dożywiane.
Na ten cel wydatkowano 1.422.378,61 zł w tym:
- środki wojewody - 932.067,92 zł,
- środki z funduszu alkoholowego - 97.812,75 zł,
- środki własne - 392.497,94 zł.
Niedożywienie oraz nieprawidłowy sposób żywienia dzieci i młodzieży to nadal poważny problem. Niedożywienie oznacza niedostarczanie odpowiedniej liczby posiłków w ciągu dnia, a także spożywanie posiłków ubogich w składniki odżywcze takie jak: białka, węglowodany, witaminy i składniki mineralne. Ich niedobór może przyczynić się do zaburzeń funkcjonowania układu pokarmowego, nerwowego, pracy serca i nerek, a w konsekwencji do zahamowania prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego dziecka, a także odrzucenia przez rówieśników. Niedożywienie to gorszy start w przyszłość.
Według nauczycieli w szkołach podstawowych prowadzone są różne działania z zakresu dożywiania dzieci, takie jak: wydawanie mleka lub ciepłych posiłków. Działania te są niestety ciągle niewystarczające i powinno się je rozszerzać. Nadal dożywianie w szkołach dotyczy tylko dni, kiedy odbywają się zajęcia. W pozostałym czasie szkoły w niskim stopniu pomagają uczniom.