fot. Agnieszka Światkowska
Rytm dnia wyznacza im dźwięk dzwonka, który nawołuje do modlitwy i pracy. A jest jej sporo, bo aż 8 godzin samej modlitwy. Zdarza się, że latami nie opuszczają klasztoru. Mimo to są szczęśliwe i spełnione. O tym, jak można realizować swoją kobiecość za murami klasztoru klauzurowego i jak żyją mniszki w XXI wieku, opowiada siostra Ancilla – s. przełożona Zakonu Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji z Elbląga.
Jak długo jest siostra w zakonie?
W ubiegłym roku, w sierpniu minęło 30 lat, od kiedy zdecydowałam się zostać siostrą zakonną. Miałam wówczas 17 lat, kiedy poczułam, że to jest właśnie ta droga, którą powinnam pójść. W zasadzie musiałam przerwać liceum ogólnokształcące, ale potem oczywiście szkołę ukończyłam, bo uzyskałam pozwolenie. Jaka była reakcja rodziny na to, że chce siostra wstąpić do zakonu Sióstr Mniszek Klarysek? Długo by opowiadać, ale pokrótce wyglądało to tak: Któregoś dnia rodzice zniknęli. Domyśliłam się, że pojechali do Bydgoszczy (to mój macierzysty klasztor), po to by porozmawiać z siostrą przełożoną, by nie przyjęła mnie do klasztoru. Wówczas nie mieliśmy jeszcze telefonu, więc szybko pobiegłam na pocztę i zadzwoniłam do sióstr, by powiedzieć im, że moi rodzice są w drodze do klasztoru i żeby siostra przełożona przekonała ich, że moje powołanie nie jest „jakimś tam widzi mi się”. No i gdy mama wróciła, ujrzałam jej przerażenie. Próbowała mnie przekonać i odwieść od tej decyzji, mówiąc: „Dziecko, gdzie Ty chcesz pójść? Do tego więzienia?” - to są jej autentyczne słowa. Ale potem, widząc, że takie argumenty do mnie nie trafiają, pomogła mi przygotować się do wstąpienia do zakonu. Tatuś zaś zareagował bardzo po męsku. Nie okazywał zbędnych emocji. Powiedział tak: „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”...
Długo dojrzewała w siostrze ta decyzja?
Szczerze mówiąc, pierwszy taki wewnętrzny głos Pana Boga usłyszałam dość wcześnie, bo gdzieś między 3 a 4 klasą szkoły podstawowej. Ale ja wtedy byłam niedojrzała. Nie rozumiałam tego. I to gdzieś zniknęło. Kolejny raz taki głos usłyszałam w II klasie liceum. A decyzję o tym, że to moje powołanie zostać siostrą zakonną zrodziło się na przestrzeni 2-3 miesięcy, czyli bardzo szybko.
Nie obawiała się siostra tego, że to jednak za krótki czas, by mówić tu o autentycznym powołaniu?
Tak obawiałam się tego, co powiedzą siostry zakonne, jak zapytają mnie, od jakiego czasu myślę o wstąpieniu do klasztoru. No ale tak jak powiedziałam wcześniej, to było nagłe i czułam, że to jest ta droga, którą powinnam pójść. Nie miałam wątpliwości.
Była siostra kiedykolwiek zakochana?
Szczerze mówiąc nie zdążyłam. Pamiętam, że spoglądałam na chłopaków, jedni mi się bardziej podobali, a inni mniej. Jak każda dziewczyna lubiłam zadbać o swój wygląd. Miałam długie włosy do pasa...(uśmiecha się). Teraz jest troszkę inaczej. Dziewczyny 17- letnie, przeżywają już pierwsze zawody miłosne, a niekiedy zmuszone są do tego, by założyć rodzinę.
Żal było rozstać się z tymi długimi włosami?
Oj, żal mi było. Szczególnie jak byłam małą dziewczynką, to było to dla mnie nie do przeżycia, że no jak... obciąć taki długi warkocz?? Więc w myślach prosiłam Pana Jezusa, że jak już chce mnie powołać, to tylko do takiego klasztoru, gdzie będę mogła zachować ten długi warkocz. To było właśnie dziecięce spojrzenie. Ale jak już byłam tu w środku, w klauzurze, to tego żalu już nie było. I to się wiąże z tym właśnie, że prawdziwa zakonnica musi być prawdziwą kobietą.
To znaczy?
Jeśli kobieta nie nadaje się do bycia zakonnicą, boi się czegoś, nie jest w stanie z czegoś zrezygnować dla Boga, to w rodzinie też się nie sprawdzi. Bo bycie matką, żoną to również ciągłe wyrzeczenia. To prawda. A jednak siostra, mimo wyzbycia się fizycznych cech kobiecej urody (mam na myśli obcięty warkocz), nadal pozostaje kobietą.
Jak zakonnica może realizować swoją kobiecość za kratami?
Wstępując do zakonu klauzurowego nie miałam pełnej świadomości tego, jak to życie wewnątrz będzie wyglądało. To było zachwycenie się Jezusem i siłą Jego wołania. Czułam, że nie mogę Jemu odmówić. Będąc już w zakonie, dojrzewałam na płaszczyźnie wiary i nie przeżywałam typowych wahań emocjonalnych, charakterystycznych dla dziewczyn w moim wieku. Po prostu dojrzewałam i umacniałam się w swoim powołaniu. Instynkt macierzyński, którym kobiety są obdarzone w moim przypadku przerodził się w świadomość macierzyństwa duchowego, czyli odpowiedzialność za drugiego człowieka. Myślę, że jako kobieta, bardziej przeżywam tę osobistą relację z Bogiem. Po prostu jestem z Nim i dla Niego. Bo Bóg jest osobą. Jestem z nim fizycznie zaślubiona. Świadczy o tym, chociażby obrączka na palcu z wygrawerowanym imieniem Jezus. Czuję się kobietą i niczego mi nie brakuje, wręcz czuję się spełniona.
Czy jakieś kobiece instynkty, tęsknoty za światem zewnętrznym budziły się w siostrze przez te 30 lat? Raczej nie. Najbardziej tęsknię za rodziną, za jej obecnością fizyczną. Natomiast cieszyłam się jak moja rodzona siostra urodziła bliźniaczki, kiedy u mojego brata pojawiły się dzieci.
Proszę powiedzieć, jak wygląda dzień kobiety - mniszki?
Nasz elbląski klasztor, rozpoczyna dzień o 5.30 rano. Zgodnie z porami dnia odmawiamy wspólnotowo odpowiednie Godziny Brewiarzowe (red: codzienna modlitwa Kościoła Katolickiego). Każdego dnia z rana modlimy się w intencjach, które powierzają nam ludzie. My to nazywamy nowennami, gdyż modlimy się w danej intencji przez 9 kolejnych dni. Ok. 8 godz. mamy śniadanie, a po nim każda z nas przechodzi do swoich obowiązków. O godz. 9.00 mamy spotkanie poranne zgromadzenia. Wewnętrznie nazywamy to lekcją. Zazwyczaj przełożona prowadzi lekcję na różne tematy związane z naszym Zakonem, ale i nie tylko. Omawiamy np. ważne dokumenty Stolicy Apostolskiej, prowadzimy lekcję śpiewu, albo dzielimy się Słowem Bożym...Po spotkaniu wykonujemy swoje prace, czyli gotowanie, sprzątanie, pranie, prace w ogrodzie, prace umysłowe, itp. I co ważne, bez względu na punkt programu, trwa u nas adoracja Najświętszego Sakramentu wystawionego w monstrancji uroczyście na Tronie Eucharystycznym. W ciągu dnia zmieniamy się co godzinę, a w nocy co dwie godziny. O godz. 12.00 jest Msza święta, która stanowi centrum naszego dnia i naszego życia. O godz. 13.00 mamy obiad. W południe i wieczorem mamy rekreację, która polega na tym, że zbieramy się w jednej z sal zgromadzenia lub w ogrodzie. Każda z sióstr wykonuje jakąś ręczna pracę, np. haftuje, robi różańce, wykonuje ozdobne laurki, czy też obiera warzywa. Rekreacje świąteczne wyglądają nieco inaczej. Rozwijamy swoje zamiłowania. Śpiewamy i gramy na instrumentach. Podczas rekreacji możemy swobodnie rozmawiać.
To znaczy, że przy innych czynnościach, siostry w ogóle nie rozmawiają?
Tak. Staramy się wytwarzać atmosferę ciszy i zachowywać milczenie. Oczywiście, jeśli są dwie siostry w kuchni i przygotowują posiłek, to muszą porozumieć się ze sobą. Ale wracając do naszego programu dnia... Od 15.00 do 15.30 każda z sióstr ma czytanie duchowe. Następnie wracamy do swoich codziennych prac. O godz. 18.00 jest kolacja, zaś o 18.30 czas dla siebie. O godz. 19.00 druga wieczorna rekreacja. O godz. 19.50 tzw. obediencja, czyli spotkanie podczas którego przełożona mówi, w jakich intencjach siostry mają się modlić. Dzień kończymy kompletą – modlitwą Kościoła na zakończenie dnia. Zasadniczo o 21.15 powinnyśmy już być na spoczynku, dlatego, że my mamy regularnie nocną adorację. Każdej siostrze, co dwie przespane noce przypada nocna adoracja.
A ile obecnie jest sióstr w klasztorze? Obecnie jest 17 sióstr.
To mało czy dużo? Mało. Mogłoby być nas więcej.
A jaki jest przekrój wiekowy sióstr?
Najmłodsza ma 30 lat a najstarsza 88.
Czy siostry klauzurowe oglądają telewizję?
Tak mamy telewizję i oglądamy, ale nie za często. W niedziele, wspólnie oglądamy i odmawiamy z Ojcem Świętym Anioł Pański, a tuż po nim oglądamy program „Między Niebem a Ziemią”.
A jeśli któraś z sióstr chce obejrzeć wiadomości? Może to zrobić? Zasadniczo nie. Wiadomości oglądamy tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. kiedy w Polsce lub na świecie dzieje się coś bardzo ważnego. Ale w ciągu roku mamy tzw. tygodniowe wakacje, w trakcie których nie obowiązuje nas ten sztywny plan dnia. Możemy wówczas indywidualnie go realizować z zachowaniem adoracji i Mszy świętej. Także w trakcie tych wakacji siostry mogą za pozwoleniem siostry przełożonej prosić o obejrzenie jakiegoś filmu religijnego bądź programu telewizyjnego.
A Internet? Korzystają siostry z niego? Tak korzystają, ale tylko, gdy zaistnieje konieczność i z określonych stron – z pozwoleniem przełożonej.
Domyślam się, że z telefonu komórkowego siostry również korzystają za zgodą przełożonej.
Tak. Mamy jeden wspólny telefon i w razie konieczności z niego korzystamy. Rzeczywistość poniekąd nas do tego zmusza.
A jak często siostry spowiadają się?
Nasz wewnętrzny regulamin określa nam, że powinnyśmy się spowiadać co 2 tygodnie.
Jak wygląda hospitalizacja siostry zakonnej?
Jeśli jest potrzeba pójścia do lekarza lub do szpitala, jak to wygląda? Musi być pozwolenie siostry przełożonej? Mamy tzw. stałe pozwolenia na wyjścia do lekarza, o które co roku przełożona prosi biskupa ordynariusza. Co roku są one odnawiane. Kiedy siostra zakonna przebywa na oddziale szpitalnym, ma zachowany strój zakonny (ma zakrytą głowę).
Czy to prawda, że siostry śpią w trumnach? My nie, ale wiem, ze są inne siostry klauzurowe, które śpią w trumnach.
Pozwolę zapytać o bardzo intymną kwestię, a mianowicie, jak jest rozpatrywana kwestia dziewictwa w momencie wstąpienia do Zakonu Klarysek od Wieczystej Adoracji. Jak to jest rozpatrywane? Dziewictwo w naszym zakonie nie jest warunkiem. Zdarzają się sytuacje, kiedy wdowy wstępują w nasze szeregi, więc bycie dziewicą w sensie fizycznym, nie jest brane pod uwagę. Zresztą tak jak wspominałam wcześniej. Każda kobieta, dziewczyna przychodzi do zgromadzenia z indywidualną historią, a Bóg daje szansę do nawrócenia.
Jak siostra zza zakonnych krat spostrzega dzisiejsze kobiety?
Akurat tak się składa, że w mojej rodzinie przeważają kobiety. Zarówno brat i siostra mają po trzy córki i widzę, że dużo zależy od rodziny w jakiej się wychowują, dorastają, ale z drugiej strony patrząc, nie wszystko od wychowania zależy. Przecież bardzo często jest tak, że i w dobrej rodzinie są problemy. Młode dziewczyny wiążą się z nieodpowiedzialnymi chłopakami, kolokwialnie mówiąc, pakują się w bagno, a bywa i tak, że z rodziny, gdzie Bóg nie jest na pierwszym miejscu, wychodzą dziewczyny, które się cenią i znają swoją godność. Niemniej jednak widzę dużo zła i to jak obecnie młode dziewczyny przedmiotowo podchodzą do sakramentu małżeństwa. Często słyszę, że „jak będzie mi źle, to się rozwiodę. Po co mam się męczyć”. Kiedyś było inaczej. Próbowano za wszelką cenę ratować małżeństwa. Teraz tego się nie robi. Mentalność kobiety XXI wieku mocno się zmieniła. Niestety na gorsze. Z jakimi stereotypami jest najtrudniej walczyć kobiecie w habicie? Muszę powiedzieć, że żal mi jest osób, które raczej z braku wiary i niewiedzy, w sposób niegrzeczny odnoszą się do nas. W swoim czasie studiowałam w Warszawie i któregoś dnia, wracałam tramwajem z jeszcze jedną siostrą. Za nami stała grupa kilkunastoletnich dziewcząt. I jak nas zobaczyły, to między sobą zaczęły szeptać: „Nici z naszych zakupów dzisiaj”. (śmiech)
I jaka była reakcja sióstr? A jak Pani myśli? Uśmiechnęłyśmy się tylko… Bywają też sytuacje, kiedy mijam matki z dzieckiem i niekiedy matka potrafi powiedzieć ładnie, że to siostra zakonna, że nosi habit itp.., ale bywa i tak, że matki straszą swoje pociechy zakonnicą. W takich sytuacjach staram się nie reagować. W duchu jednak modlę się za te osoby.
Życzę jak najmniej tego typu reakcji i aby wasza misja modlitwy była odbierana z szacunkiem. Dziękuję za rozmowę. Z siostrą Ancillą – przełożoną Zakonu Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji rozmawiała Agnieszka Światkowska