Wioletta Sawicz i jej adwokat Roman Nowosielski /miejsce gdzie zginął ojciec Wioletty Sawicz fot. GW / Jacek Globisz /Zdjęcie na Facebook Zdjęcia Elbląga dodał Mieczysław Krause
Dziś (4.03) w elbląskim sądzie rozpoczęł się proces z powództwa Wioletty Sawicz, córki zamordowanego w Grudniu’70 o zapłatę 500 tys. zł przeciwko Skarbowi Państwa – Ministrowi Służb Wewnętrznych i Administracji. Wioletta Sawicz podkreśla, że głównie żąda sprawiedliwości.
18 grudnia 1970 roku od strzału prawdopodobnie milicjanta zginął przy ul. 1 Maja obok baru Słonecznego Marian Sawicz. Jego córka Wioletta urodziła się po śmierci ojca. Dziś (4.03) wraz z adwokatem Romanem Nowosielskim stawiła się w Sądzie Okręgowym w Elblągu na pierwszej rozprawie przeciwko Skarbowi Państwa – Ministrowi Służb Wewnętrznych i Administracji. Jego przedstawiciel nie przybył.
Zeznania złożyła matka Wioletty Sawicz. Przed sądem opowiedziała o dramatycznych wydarzeniach sprzed 50 laty.
Mierzyłam ślubną suknię, gdy wbiegł syn krawcowej i krzyczał: zabili chłopaka przy barze Słonecznym. Szybko wyszłam z matką, ale nikogo nie było, została tylko kałuża krwi
- powiedziała Alicja Milczarska, matka Wioletty Sawicz.
Adwokat Roman Nowosielski przed rozprawą podkreślał, że sprawa jest tragiczna, z taką jeszcze się nie spotkał. Wioletta Sawicz nigdy ojca nie poznała i wychowywała się bez niego. Mecenas podjął się tej sprawy, gdy poinformował go o tym przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. Po zakończeniu śledztwa i nie odnalezieniu mordercy ojca pani Wioletty nie było możliwości dochodzić sprawiedliwości w procesie karnym, ale cywilnym. Stąd sprawa toczy się tak późno.
Już odbyły się cztery posiedzenia sądu w Warszawie. Sąd wykazał ogromną cierpliwość i wsparcie, by doprowadzić do ugody. Nie udało się, ponieważ strona przeciwna twierdziła, iż sprawa się przedawniła i roszczenia są bezzasadne
- wyjaśniał adwokat Roman Nowosielski.
Wioletta Sawicz podkreśla, że pragnie tylko sprawiedliwości, której przez tyle lat nie zaznała.
Pieniądze to rzecz wtórna. Tyle lat się słuchałam, że dopominanie się o naprawienie krzywdy i sprawiedliwość nie ma sensu. Pan mecenas przekonał mnie, iż jest inaczej
- wyjaśniała bezpośrednio przed rozprawą.
Chcesz wiedzieć więcej na temat tej tragicznej historii kliknij tutaj.