Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Onkologii "Fidelitas" kończy swoją działalność. Stosowna informacja pojawiła się na stronie internetowej ngo.pl. "Fidelitas" to po łacinie wierność. Nie bez znaczenia przyjęto taką właśnie nazwę. Lekarze skupieni w tej organizacji pozarządowej byli wierni swoim przekonaniom i wierzyli, że ich praca przyczynia się do zmiany życia ludzkiego na lepsze.
Stowarzyszenie "Fidelitas" z siedzibą w Elblągu przy ul. Elizy Orzeszkowej 6, znane było ze swojej działalności na rzecz zwiększania świadomości elblążan w kwestii leczenia chorób nowotworowych. Głownym celem, jaki wyznaczyło sobie Stowarzyszenie, było upowszechnianie w społeczeństwie wiedzy na temat profilaktyki, wczesnego rozpoznawania i leczenia chorób nowotworowych oraz inspirowanie wdrażania nowych metod leczenia z zastosowaniem aparatury medycznej i środków farmakologicznych najnowszej generacji.
Członkowie Stowarzyszenie propagowali aktywne spędzanie czasu wolnego. Dzięki organizowanym rajdom rowerowym, które zawsze cieszyły się niesłabnącą popularnością, idea jaka przyświecała działalności Stowarzyszenia, trafiała do coraz szerszego grona odbiorców.
Jednak 10 kwietnia na Walnym Zebraniu Członków Stowarzyszenia podjęto uchwałę, na mocy której Stowarzyszenie kończy swoją działalność. Uchwała, o której mowa, podjęta została na podstawie art. 36. ust. 1 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989.
W celu przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego powołano Komisje Likwidacyjną, w skład której weszli: Marek Pietruszka i Zofia Kasprowicz. Postępowanie rozpocząto 24 listopada ubiegłego roku, z dniem wydania przez Sąd Rejonowy w Olsztynie, VIII Wydział Gospodarczy KRS postanowienia w sprawie likwidacji Stowarzyszenia.
Dlaczego zdecydowano o rozwiązaniu Stowarzyszenia "Fidelitas"? W tej sprawie skontaktowaliśmy się z prezesem organizacji, Zbigniewem Fiedorowiczem, lek. med., specjalistą w dziedzinie chirurgii ogólnej i onkologicznej: - Główną przyczyną podjęcia decyzji o rozwiązaniu Stowarzyszenia było to, że w zasadzie nie było osoby, która mogłaby dalej zajmowć się prowadzeniem tej organizacji. Na oddziale jest sześciu lekarzy i każdy z nas ma mnóstwo obowiązków związanych z pracą na tym oddziale. Żaden z młodszych lekarzy nie czuje potrzeby udzielania się w Stowarzyszeniu "Fidelitas", a starsi lekarze po prostu mie mają na to siły, biorąc pod uwagę multum pracy przy pacjentach. Sprawami stowarzyszenia zajmowałem się głównie ja i dwóch moich kolegów, ale teraz mamy prowadzić jeszcze program onkologiczny.
- Nie wystarcza czasu na to wszystko. - kontynuuje Zbigniew Fiedorowicz. - Do tego mamy jeszcze prowadzić inne zajęcia. Niestety ludzie nie bardzo chcieli nas wspierać w naszej działalności w Stowarzyszeniu. Każdy chętnie dołączał, ale niewiele było osób, które naprawde chciały wkładać serce w funkcjonowanie tej organizacji. Chcieliśmy też przemianować stowarzyszenie na organizację pożytku publicznego, ale prowadzenie pełnej księgowości wymagałoby od kogoś poświęcenia na to naprawdę dużej ilości wolnego czasu.