› moda i styl życia |
ponad rok temu
29.06.2012 Agnieszka Światkowska komentarzy 2 ocen 9 / 100% |
A A A |
Zaczynając od rogu nawijamy gazetę na wykałaczkę, mocno dociskając. Rurka nie może być za gruba, bo wtedy się łamie przy wyplataniu. Gotowy przedmiot należy zabezpieczyć warstwą lakieru... - tak mniej więcej wygląda praca przy wyplataniu z papierowej wikliny, którą od niedawna pasjonuje się Sabina Gadzała, niegdyś pracująca za biurkiem, dziś w artystycznej pracowni swojego domu. Oprócz papierowego recyklingu, Sabina tworzy masę różnych cudów i cudeńków metodą fusingu, batiku czy decoupage'u.
- Od kiedy pamiętam, zawsze ciągnęło mnie do hand made'u. Zawsze lubiłam „podziubać”, ale tak na dobrą sprawę dopiero w szkole średniej poczułam, że mam do tego smykałkę – mówi Sabina Gadzała. Zapisałam się na kurs batiku, potem zaczęłam robić makramy [red: sztuka wiązania sznurków, bez użycia igieł, drutów i szydełka]. Szybko jednak się tym znudziłam – taki słomiany zapał. Zarzucałam robótkę, potem do niej wielokrotnie wracałam. I w sumie trwało to ładnych kilka lat, w zasadzie do niedawna - dodaje.
Nagły zwrot akcji
- Zrezygnowałam z typowej pracy za biurkiem i obecnie zajmuję się tylko, a może „aż” tym, co naprawdę lubię - wyznaje. Razem z koleżanką prowadzimy działalność, co stwarza więcej możliwości, również tych zarobkowych. Na razie badamy rynek i budujemy własną markę - wyjaśnia.
Wyobraźnia i palce
- Tak naprawdę tworzenie rękodzieła nie opiera się na jednej technice, metodzie, dlatego staram się poszerzać swoją wiedzę i umiejętności o nowe techniki – wyjaśnia rozmówczyni. Próbuję łączyć je ze sobą. Wówczas powstają fajne unikatowe rzeczy.- Na początku był tylko decoupage - zaznacza. Zanim nie poznałam koleżanki, z którą obecnie współpracuję, nie wiedziałam do końca na czym to polega. Ona mnie w to wciągnęła, a potem to już ruszyło – jak lawina - dodaje. Szukanie ciekawych wzorów serwetek, odpowiednich narzędzi, preparatów, specyfików – głównie przez Internet, bo w Elblągu to ciężko...- To była taka iskra zapalna do całej gamy różnych ciekawych technik, m.in. batiku, fusing'u, witrażu, ceramiki, witrochromii, a ostatnio zafascynowałam się papierową wikliną, czyli wyplataniem z gazetowych rurek imitujących wyroby wikliniarskie – wylicza Sabina.
Pasjonatka „dłubaniny” tworzy również na bazie szkła, które daje wiele możliwości twórczych, począwszy od pater, ozdób, a na zegarach kończąc. Fusing, bo tak właściwie nazywa się ów gałąź rękodzieła artystycznego, to nic innego jak wytapianie w bardzo wysokiej temperaturze szkła w specjalnym piecu do tego przeznaczonego. W procesie topienia można stosować szkło bezbarwne i barwione lub ich połączenia, a także różne dodatki dla uzyskania unikatowego efektu, np. farby do szkła, szkliw, minerałów czy kolorowe posypki lub opiłki metali. Po obróbce termicznej taki produkt można dodatkowo poddać innym procesom – polerowaniu, cięciu, klejeniu. Sekcja przy CSE „Światowid” prężnie się rozwija w tym kierunku, więc jest od kogo się uczyć i skąd czerpać inspiracje. -Hobby dosyć drogie, ale bardzo efektowne – twierdzi Sabina.
Aby jednak zminimalizować koszty, Sabina sama szuka pustych butelek o ciekawej fakturze i kolorach, słoików i flakoników. -Niekiedy ktoś przynosi mi niepotrzebne szyby, a do wyplatania ala wikliny, używam różnych czasopism, gazet, ulotek. Najczęściej właśnie tych ostatnich. Papier jest mocniejszy i sztywniejszy – mówi z uśmiechem.
Ona zwyczajnie to lubi
Papierowa wiklina to ostatnio jedyne zajęcie Sabiny. Jak sama mówi, raz, że surowiec jest bardzo tani i jest przy tym bardzo wdzięczny, a dwa, że można wypleść cuda na kiju – kosze różnego kalibru, chusteczniki, lampiony, żyrandole, a nawet meble użytkowe - przekonuje.
Aby jednak mogło coś powstać, potrzebny jest pomysł. Sabina ciągle ich szuka, podgląda, podpatruje, siada i tworzy własny autorski „disajn”. Wszystko jednak rozbija się o talent, anielską cierpliwość i zmysł artystyczny, który przecież trzeba mieć, a Ona niewątpliwie go ma, o czym świadczy bogata kolekcja oryginalnych pudełek, koszy, chusteczników, herbatnic, szklanych dziwolągów, zegarów, pater i innych ozdób. - Rzeczywiście jest tego sporo, ale na szczęście wiele z tych rzeczy sprzedaję, więc nie chomikuję tego długo – wyznaje.
Czy da się z tego żyć?
Twierdzi, że się da. - Ja dopiero zaczynam, więc wielkich kokosów z tego nie mam, mimo to wierzę, że kiedyś moja praca i zaangażowanie przyniesie wymierny efekt – mówi Sabina.
Są plany na przyszłość
W najbliższym czasie, wraz z koleżanką planuje wystawić swoje prace w Aniołowie na corocznym Międzynarodowym Zlocie Aniołów. A co do dalszych planów, miłośniczka artystycznej dłubaniny stawia na intensywny rozwój i pracę na własne nazwisko.
Zdjęcia prac autorki dostępne są również pod adresem: www.picasaweb.google.com/ewsab1978
Komentarze
(2)
Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin). |
› pokaż według najstarszych |
ponad rok temu | ocena: 0% | 2 |
oceń komentarz 0 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
ponad rok temu | ocena: 0% | 1 |
oceń komentarz 0 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013. |