Święta, święta i po świętach, ale przed nami Sylwester i kolejna okazja do wspólnych spotkań i imprez. Specjalnością Polaków jest tzw. domówka. Jest to także czas, gdy jesteśmy bardziej niż zwykle tolerancyjni, jeśli chodzi o natężenie hałasu towarzyszące spotkaniom w zaciszu domowym. Ale czy to oznacza, że musimy bezwarunkowo zgadzać się na trwającą wiele godzin hałaśliwą muzykę, krzyki i stukot obcasów do białego rana? W żadnym wypadku – nie.
Mieszkańcy wielopiętrowych bloków szczególnie dotkliwie odczuwają zbyt głośne imprezy. Chyba każdy, kto miał możliwość mieszkać w bloku przekonał się o wątpliwych urokach późnej imprezy sąsiadów.
Szuranie meblami, tupanie obcasami, palenie na klatce, głośny śmiech rozbawionych uczestników (zwykle pod wpływem alkoholu), pukanie do drzwi mieszkań i głośna muzyka – z tymi zachowaniami można się najczęściej spotkać, gdy zabawa wymknie się spod kontroli.
Z reguły jesteśmy tolerancyjni, jeśli chodzi o świąteczno–noworoczne imprezy, a odstępstwa od zachowania ciszy nocnej między 22 a 6 rano w Sylwestra są powszechnie praktykowane.
Nie oznacza to jednak, że musimy dawać przyzwolenia na wielogodzinny łomot za ścianą.
Co na to prawo?
Jeśli za ścianą trwa wielogodzinna impreza, której musimy być, chcąc nie chcąc, świadkami – warto zapukać do sąsiada i poprosić go np. o ściszenie muzyki albo zaniechanie jakiegoś zachowania. Jeśli nie przyniesie to żadnego skutku, wówczas pozostaje nam wezwanie policji lub straży miejskiej.
Uciążliwe zachowanie sąsiada zza ściany można również zgłosić do administracji budynku.
Pamiętajmy także, że prawo jest po naszej stronie. Co prawda polskie przepisy nie zawierają definicji „ciszy nocnej”, jednakże kwestia hałasowania jest uregulowana przez kodeks wykroczeń i kodeks cywilny.
Kodeks wykroczeń w art. 51 stanowi, że karze podlega osoba, która „krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym”.
W kodeksie cywilnym podstawę regulującą materię stosunków sąsiedzkich stanowi m. in. art. 144 mówiący, że właściciel nieruchomości powinien powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Kwestia kluczowa w tym wypadku to pojęcie „przeciętnej miary”: wiadomo bowiem, że w wielopiętrowych blokach będziemy mniej tolerancyjni, jeśli chodzi o hałas, niż np. w wolno stojącym domu na wsi.
W Sylwestra możemy pozwolić sobie na więcej, co nie znaczy, że możemy robić co nam się żywnie podoba. Na dłuższe i głośniejsze imprezy w ostatni dzień roku jest społeczne przyzwolenie, ale jeśli przesadzimy – z pewnością zakończy się to pukaniem policji albo straży miejskiej do drzwi.
Przede wszystkim starajmy się więc nie hałasować zbyt głośno, zwłaszcza po północy. Nie zaszkodzi pamiętać także o prostej zasadzie: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Dzięki temu możemy uniknąć wielu nieprzyjemności i zachowamy dobre relacje z sąsiadami.