Wiele Polek, mimo negatywnych doświadczeń, decyduje się na związek z Arabami. Udało nam się przeprowadzić wywiad z elblążanką, która dzieli swoje życie pomiędzy afrykański Tunis a europejski Elbląg. O związku z Tunezyjczykiem, życiu na innym kontynencie i wrażeniach jej męża z pobytu w naszym mieście porozmawialiśmy z Małgorzatą Ciurkot - Sahraoui.
Zacznijmy od tego jak to się stało, jak znalazłaś się w Tunezji?
Studiowałam na Uniwersytecie Gdańskim, była możliwość wzięcia udziału w programie stażowym AISEC i z niego skorzystałam. Wybrałam praktykę w korporacji Bic w Tunisie. Chciałam połączyć wakacje z pracą, a Tunezja to ciepły nadmorski kraj. Do tego chciałam też podszkolić swój francuski.
I tam poznałaś Ahmeda?
Tak, on też działał w AISECU. Były tam organizowane spotkania integracyjne stażystów i na jednym z nich poznaliśmy się. Spodobałam mu się, długo starał się o moje względy, cały czas mu się opierałam, ale wreszcie dałam za wygraną. Urzekł mnie jego urok osobisty, otwartość, poczucie humoru i opiekuńczość. Staż się skończył, wróciłam do Polski. Pozostaliśmy jednak w ciągłym kontakcie, codziennie rozmawialiśmy za pomocą skypa.
Kiedy znowu się spotkaliście? On przyjechał czy Ty znowu do niego?
Tunezyjczykowi nie jest tak łatwo przyjechać do Polski, jak nam tam. Skorzystałam z oferty biura podróży i poleciałam tam, najpierw na dziesięć dni, parę miesięcy później na dwa tygodnie. I tak minął rok, zdecydowałem się wtedy na kolejny staż w Tunezji. To były cudowne trzy miesiące. Pod koniec pobytu Ahmed mi się oświadczył, nie mogłam odmówić.
Co na to Twoi rodzice, przecież go nie poznali?
Z tym wiąże się zabawna historia, bo powiedziałam im o tym pierwszego kwietnia, zresztą byłam już wtedy też w ciąży. Informację o tym, że wychodzę za Tunezyjczyka i noszę jego dziecko nie wzięli na poważnie. Jednak, gdy już do nich dotarło, że to nie primaaprilisowy żart, zareagowali nadzwyczaj pozytywnie. Sama się tego nie spodziewałam.
A przyjaciele?
Jeśli chodzi o przyjaciół to podzielili się na dwie grupy. Jedną stanowili Ci co mnie wspierali. Drugą tacy co się ode mnie odwrócili. Straszyli historiami z tabloidów o tym, jakie to zło mi się przydarzy, gdy wyjdę za araba i co ja w ogóle sobie myślę robiąc taki „mezalians”.
No właśnie nie bałaś się tego, że coś w tych opowieściach może być?
Oczywiście, trochę się obawiałam. Niektóre te historie są zapewne autentyczne, ale ludzi tylko poruszają tragedie ludzkie. Co kogo obchodzi to, że są setki szczęśliwych związków Polek z Arabami? Ciekawsze jest, że kilka kobiet trafiło na niewłaściwego faceta i przeżyło z tego powodu tragedię. Byłam z początku trochę zdystansowana. Jednakże z czasem, jak coraz bardziej poznawałam Ahmeda i jego rodzinę to utwierdzałam się w przekonaniu, że to bardzo otwarci ludzie, myślący w dużej mierze, jak Europejczycy.
Kiedy Twoi rodzice poznali Ahmeda? Bariera językowa nie stanowiła problemu?
Było to niedługo przed ślubem, który odbył się w Tunezji. Jak już mówiłam to nowoczesna rodzina, a przede wszystkim normalni, otwarci ludzie. Bariera językowa nie była problemem, trochę na migi, trochę dzięki pojedynczym słowom się dogadywali. Co najważniejsze rodzice bardzo polubili się z moim mężem i jego rodziną, z wzajemnością.
A Wy w jakim języku ze sobą rozmawiacie?
Ja z Ahmedem po angielsku i francusku, a z innymi po francusku. Uczę się też trochę tunezyjskiego, praktycznie już wszystko rozumiem, pozostało mi tylko zacząć więcej mówić.
A Twój syn?
Będzie na pewno wielojęzyczny, ja oczywiście mówię do niego w rodzimym języku.
Ahmed odwiedził Elbląg?
Tak, w zeszłym roku przyjechał na dwa tygodnie.
Co mu najbardziej przypadło do gustu?
Praktycznie wszystko. Architektura, porządek, czystość, spokój. Bardzo mu się spodobała ilość sklepów, cały czas by robił zakupy. Mogłoby się wydawać, że mieszka w stolicy i tam wszystko jest. Nic bardziej mylnego, w Elblągu jest o wiele większy wybór produktów. Smakował mu też bardzo tutejszy kebab.
A jakieś negatywne wrażenia?
Duża liczba pijanych osób, my może tego nie zauważamy, ale Ahmed pochodzi z kraju gdzie nie pije się alkoholu. Może nie tyle co nie przypadł mu do gustu, ale bardzo zdziwiła go mała liczba osób w kawiarniach. W Tunisie jest ciężko gdziekolwiek o miejsce, w naszym kraju niestety nie ma takiej tradycji, a w Elblągu to już zupełne pustki, szkoda. Niektórym to się może wydać dziwne, ale był też zaskoczony ilością kobiet z wózkami, w Tunezji to bardzo rzadki widok.
Z czego to wynika, też tam z wózkiem nie wychodzisz?
Ludzie po prostu się boją o zdrowie dzieci, tak tam po prostu jest. Wynika to z ich mentalności i przekonań. Ja wychodzę i oczywiście wszyscy się na mnie dziwnie patrzą. Muszę przyznać, że jest to nie lada wyzwanie, ponieważ w Tunisie brakuje chodników. Żeby wybrać się do najbliższego parku trzeba wziąć taksówkę.
Jak twój mąż został przyjęty przez elblążan?
Bardzo pozytywnie, co go zaskoczyło. Został przez kolegów ostrzeżony, bo spotkali się oni, delikatnie mówiąc, z niemiłym przyjęciem przez Polaków. Był więc nastawiony bojowo. Rzeczywistość okazała się inna, został serdecznie przyjęty. Cały czas się wszyscy do niego uśmiechali i ciepło go przyjęli. Trochę też byłam zazdrosna, bo dziewczyny się za nim ciągle oglądały.
Praktycznie całe wakacje spędzasz w Elblągu. Spotkałaś się z jakimś negatywnym przyjęciem? Adaś trochę się wyróżnia spośród tutejszych dzieci.
No tak jest trochę ciemniejszy, ale wygląda to tak, że ludzie po prostu podziwiają jego opaleniznę. Raz jedna starsza Pani powiedziała, że on to do rodziny taki niepodobny. Jednak, nie było w tym złośliwości, ani wrogości.
Polecasz Polakom wyjazd wakacyjny do Tunezji?
Jest środek lata a Ty jesteś jednak tutaj. Wakacyjny wyjazd, jak najbardziej. Ale tylko wtedy jeżeli nie ma się zamiaru opuścić kurortu wczasowego. W taką pogodę, jaka latem panuje w Tunezji, najlepiej jest pływać w morzu lub pić zimne drinki przy basenie. Nie polecam wypadów do miasta ponieważ upał jest nie do wytrzymania. Dlatego właśnie w tej chwili wolę być w Polsce. Jeśli ktoś lubi zwiedzanie to polecam wyjazd wiosną lub jesienią. Wówczas pogoda jest cudowna. Tunezja to piękny kraj, warty odwiedzenia.