Z badań przeprowadzonych przez Instytut MillwardBrown SMG/KRC wynika, że – cytuję – „aż 63 procent kobiet, gdyby mogło, wolałoby zostać w domu z dzieckiem”.
Warto zastanowić się nad słowem „aż” dopisanym przez twórców kampanii. Można równie dobrze powiedzieć, odwracając sprawę, że: „aż 37 procent kobiet wolałoby wrócić do pracy, niż zostać z dzieckiem”. Biorąc pod uwagę presję społeczną ciążącą na Matce Polce (bardzo nie lubię tego określenia), to i tak wiele kobiet się do tego przyznało, ale jak na razie żadna kampania o tym nie mówi, że praca zawodowa to „odpoczynek”, oczywiście w cudzysłowie, bo obowiązków jednak przybywa.
Jako pracująca mama 1,5 rocznego brzdąca, nie uważam kobiet pracujących za gorsze matki, choć jeszcze przed porodem myślałam, że najbliższe 2 lata spędzę tylko z dzieckiem. Tak się jednak nie stało, bo życie pisze różne scenariusze i w różnych rolach nas (kobiety) obsadza. Z perspektywy czasu, mam możliwość porównania bycia mamą „tylko” przez 24 godziny na dobę, a bycia mamą na ponadwymiarowym etacie.
To już inne macierzyństwo niż 20 – 30 lat temu. Moje starsze ciotki pukają się w głowę, mówiąc „dziewczyno, ja Ci nie zazdroszczę, nam było łatwiej, mimo że ojcowie nie byli tak pomocni przy wychowaniu”. Sama dobrze pamiętam te czasy, kiedy o presji społecznej nikt nie słyszał, mama pracowała na dwie zmiany, a ja biegałam z kluczem na szyi po podwórku i jakoś nikt nie robił „mojej matce” wyrzutów, że nie ma czasu dla swojego dziecka. Takie to były czasy.
A jak jest dziś? W wielu przypadkach podobnie, aczkolwiek inaczej, bo... tempo życia jest szybsze, bo więcej się od nas wymaga, bo same od siebie też oczekujemy więcej. Dziś oprócz bycia mamą, równie ważny jest rozwój zawodowy, i piszę to z całą świadomością i odpowiedzialnością. Cieszę się, że mamy równouprawnienie, choć do równego traktowania jeszcze nam daleko. Jeszcze rok temu miałam wyrzuty sumienia, że zostawiam dziecko, by móc wrócić do pracy i sama wówczas siebie pytałam, czy dobrze robię, czy jestem dobrą matką? Dziś już też nie mogę zapytać „która mama lepsza”, czy ta, która wraca do pracy, czy ta która „siedzi” w domu. Choć odpowiedź nasuwa się sama: TO ZALEŻY. Zależy od kobiety, od dziecka, od sytuacji. Jeśli lepiej dla danej rodziny, żeby pracowała, niech pracuje, jeśli lepiej, żeby została, niech zostaje, byleby się z tym dobrze czuła.
Jestem kobietą i czuję/czułam presję...
ankieta dodana 08.03.2013