Od dawna w Polsce trwa debata na temat szczepień dzieci. Rozwiązanie to ma zarówno swoich zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Poza szczepieniami darmowymi dostępny jest również szereg szczepień płatnych.
Płatnie można zaszczepić dziecko m.in. przeciw rotawirusom, pneumokokom, czy ospie wietrznej. Niestety, te szczepionki do najtańszych nie należą. Śmiało można stwierdzić, że mocno nadwyrężają portfel przeciętnej rodziny.
Szczepionki darmowe chronią m.in. przed gruźlicą, krztuścem, odrą, świnką, czy tężcem. Czy rzeczywiście potrzebne jest szczepienie przeciw takim chorobom jak odra czy świnka, skoro wcześniejsze pokolenia przechodziły je bez większych problemów?
Szczepionki darmowe należą do grupy szczepionek obowiązkowych. Każdy rodzic powinien więc przyprowadzić swoje dziecko do przychodni. Coraz więcej osób decyduje się jednak nie przyprowadzać swoich pociech na szczepienia.
Nawet te obowiązkowe. Mimo zapewnień lekarzy, że szczepionki nie szkodzą, tylko pomagają rodzice decydują się na taki krok, ponieważ boją się powikłań. Lekarze zalecają szczepić, a rodzice obawiają się takich chorób jak autyzm, uszkodzenie systemu nerwowego, czy epilepsja.
– Nie szczepię drugiego dziecka, ponieważ pierwszy syn dostał autyzmu poszczepiennego – pisze jedna z mam.
– Mi obecnie przychodnia grozi Sanepidem i karą grzywny, bo nie chcę szczepić dziecka, ale żaden lekarz nie podpisze mi kartki, że bierze odpowiedzialność za ewentualne skutki szczepienia. Potrafią nas tylko straszyć i grozić, a nikt nam nie zrobi wykładu o szczepieniach i nie uświadomi – pisze inna mama.
W ustawie o szczepieniach nie ma informacji o karach za nie stawienie się na obowiązkowym szczepieniu. Taki przepis istniał w poprzedniej wersji ustawy, ale usunięto go po nowelizacji w 2008 roku.
Mimo to Sanepid stara się różnymi sposobami nakładać kary administracyjne. Rodzice więc, często z obawy przed sankcjami finansowymi, choć nie są pewni, czy dobrze robią idą z dzieckiem na szczepienie. Istnieje przekonanie, że to rodzic najlepiej wie, co jest dobre dla jego dziecka, dlaczego więc o szczepionkach decyduje państwo?