fot. TVN Uwaga
Przypomnijmy, że do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z 16 na 17 września bieżącego roku w parku Kajki. Niespełna 33-letnia kobieta została skatowana przez swojego partnera. Do awantury doszło po wieczorze spędzonym na zakrapianej alkoholem imprezie u znajomych.
Powodem kłótni miało być między innymi oświadczenie kobiety o zerwaniu związku. Mężczyzna miał wówczas wpaść w szał i ciężko pobić kobietę, w wyniku czego straciła przytomność. Następnie z bardzo poważnymi obrażeniami ciała trafiła do szpitala, gdzie w dniu 18 września zmarła.
Kulisami tragicznych wydarzeń zainteresowała się ekipa programu TVN Uwaga. Reporterzy przyjechali do Elbląga, aby zrobić materiał.
Czy chorobliwa zazdrość mogła pchnąć go do ataku na 33-latkę? Partner miał brutalnie pobić kobietę po tym, jak oznajmiła mu, że od niego odchodzi. Mężczyzna był pod wpływem narkotyków, nie wezwał na miejsce pogotowia. Pani Monika zmarła w szpitalu.
- pytali dziennikarze.
Telewizja TVN zrelacjonowała na swojej stronie internetowej kulisy tragicznych wydarzeń. Możemy tam przeczytać m.in, że:
Około północy 16 września 33-letnia Monika miała wybiec z mieszkania znajomych w Elblągu, a tuż za nią wyjść miał jej partner Michał G. Ze względu na agresywne zachowanie, para została wyproszona z imprezy. Gdy szli przez miasto, najprawdopodobniej pokłócili się. Mężczyzna miał usłyszeć, że jego partnerka chce się z nim rozstać i wtedy miało dojść do brutalnego pobicia dziewczyny.
Kiedy wybiegał z parku, Michała G. zauważyć miał przypadkowy świadek.
- Szedł tutaj, bo usłyszałem głos, płakał jak dziecko. Krzyczał: "dlaczego mi to zrobiłaś", wykrzykiwał imię kobiety - wspomina świadek wydarzeń. Jak twierdzi, słyszał na przemian wyznania miłości i groźby, że zabije kobietę. Następnie mężczyzna miał próbować dostać się do jednego z mieszkań, próba ta zakończyła się jednak niepowodzeniem. - Wyglądał, jakby ktoś go pobił, bo twarz była cała we krwi. Powiedział, że "pozabija was wszystkich" i poszedł w tę stronę - pokazuje świadek. Dodaje, że o tym, co się stało, dowiedział się z internetu. - Skojarzyłem fakty, że to może mieć związek - mówi i tłumaczy: - Ciężko brać na poważnie, że on to zrobi. Nie było słychać żadnych krzyków kobiety, ani innych głosów - tłumaczy.
Michał G., był odurzony ciężkimi narkotykami. Pobitą dziewczynę zostawił w parku. Nie wezwał pogotowia. Zadzwonił jedynie do swoich krewnych. Reanimacja rozpoczęła się dopiero czterdzieści minut od zdarzenia. Kobieta trafiła do szpitala z obrzękiem mózgu i rozległymi obrażeniami ciała. Była nieprzytomna.
- Ona nie była pobita, była skatowana. Miała wklęśnięty od pobicia policzek i połamane żebra. To było kilkanaście uderzeń - mówi pani Ewelina. - Już wtedy siostra była podtrzymywana tylko... - dodaje brat pani Moniki.
- Przed odłączeniem byłam u niej. Myślałam, że się zdarzy cud. Prosiłam Boga, żeby się obudziła, ale już się nie obudziła. Teraz muszę chodzić do niej na cmentarz - mówi ze smutkiem pani Ewelina.
Podejrzanemu o pobicie partnerowi Moniki postawiony został zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara od trzech lat pozbawienia wolności. Lekarzom, mimo wielogodzinnej walki, nie udało się uratować życia kobiety. W związku z tym prokuratura nie wyklucza wzmiany kwalifikacji czynu na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym, a nawet zabójstwo.
Rozważamy różnego rodzaju wersje tego zdarzenia. Musimy uwzględnić to, że państwo spożywali alkohol tego krytycznego wieczoru i jeszcze zażywali narkotyki. Aby przypisać sprawcy spowodowanie śmierci w wyniku obrażeń, śledczy muszą dysponować opinią biegłego patomorfologa
- tłumaczył Jarosław Żelazek z Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Mężczyzna przyznał się do pobicia, ale odmówił składania szczegółowych wyjaśnień. Nie opowiedział, co dokładnie wydarzyło się w parku. Tłumaczył się niepamięcią.
Film i cały materiał znajdziecie pod poniższym odnośnikiem:
http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/pobita-na-smierc-monika-z-elblaga,243014.html